Cześć dziewczyny!
Po dłuższej przerwie zapraszam Was na recenzję produktu, który niestety bardzo mnie rozczarował. Moje dłonie w ostatnim czasie nie są w najlepszej kondycji, czuję, że są przesuszone i szorstkie. Dlatego oprócz tradycyjnego kremu do rąk zdecydowałam się na domową kurację parafinową. Jednorazowa saszetka kosztuje grosze, na całe szczęście.
Produkt aplikujemy w dwóch krokach: najpierw wykonujemy (podobno)regenerujący peeling, później nakładamy parafinową maskę oraz foliowe rękawiczki dołączone do opakowania, następnie dłonie owijamy ręcznikiem i czekamy 10 minut.
Producent wiele obiecuje, skóra dłoni po zabiegu ma być miękka, jedwabiście gładka, elastyczna , odżywiona i generalnie w lepszej kondycji. Niestety, rzeczywistość jest zupełnie inna. Pierwsze wrażenie było całkiem w porządku, przyjemny zapach, przyjemna konsystencja, sama aplikacja również całkiem przyjemna, ale na tym kończą się te przyjemności. Efekt pozostawia wiele do życzenia. Mogłabym nawet stwierdzić, że tak naprawdę w ogóle go nie zauważyłam. Brak nawilżenia, brak wygładzenia, brak czegokolwiek. Moje dłonie po tej „kuracji” wyglądały dokładnie tak samo jak przed. Co prawda cudów się po tym produkcie nie spodziewałam, jednak liczyłam na minimalny efekt poprawy. Zawiodłam się bardzo.
Jeśli znacie jakieś maski do rąk godne polecenia, to koniecznie dajcie znać w komentarzach. A póki co życzę miłego wieczoru. ;)
Buziaki!
P.