Cześć dziewczyny!
Jak minął Wam marzec? Mi zdecydowanie za szybko! Mimo wszystko był to dobry miesiąc. Spełniłam jedno ze swoich podróżniczych marzeń – odwiedziłam Budapeszt, który notabene jest pięknym miastem. Wiosna zmotywowała mnie również do zrzucenia paru kilogramów i zapisałam się na fitness. Póki co mocno trwam w swoim postanowieniu i ostro ćwiczę. Oczywiście w minionym miesiącu wpadło mi też w ręce kilka kosmetyków wartych uwagi i o nich dzisiaj kilka słów.
Zacznę od pielęgnacji. Po dłuższej przerwie powróciłam do kremu pod oczy Resibo. Na nowo odkryłam za co go tak bardzo lubię. Ma fajną konsystencję, nie jest ona za rzadka ani zbyt gęsta, łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Zapach również jest bardzo przyjemny, aczkolwiek nie utrzymuje się zbyt długo po aplikacji. Krem świetnie nawilża okolicę wokół oczu, przygotowuję skórę pod makijaż i niweluje oznaki zmęczenia, opuchliznę. Bez wątpienia mogę stwierdzić, że jest to jeden z najlepszych kremów pod oczy jakie miałam okazję stosować. Jeśli jesteście zainteresowane tym produktem, to odsyłam do pełnej recenzji, gdzie znajdziecie więcej informacji na jego temat KLIK.
Peeling enzymatyczny Sylveco jest ze mną już od dłuższego czasu, ale muszę o nim tutaj wspomnieć. Idealny kosmetyk do cery suchej i naczynkowej. Ma zbitą konsystencję masła, ale pod wpływem ciepła dłoni zamienia się w delikatny olejek i idealnie rozprowadza się na twarzy. Po takim zabiegu skóra jest nawilżona, gładka jak przysłowiowa pupa niemowlaka i gotowa na kolejne etapy pielęgnacji. Najważniejsze, że kosmetyk nie podrażnia i nie zapycha, czego na początku trochę się obawiałam. Ponadto jest to polska marka z naturalnym składem i w dobrej cenie – czego chcieć więcej? Więcej o tym peelingu przeczytacie TU.
Może zaskoczy Was fakt, że w ulubieńcach pojawia się mydło w płynie, ale wierzcie mi na słowo, że nigdy nie miałam lepszego mydła do rąk. Yope – kolejna polska marka, która produkuje ekologiczne i naturalne mydła i balsamy do rąk, a od niedawna także środki czystości. Cena może nie jest atrakcyjna jak na mydło, ale czasami można upolować jakąś promocję. Mi akurat udało się je kupić za 10,99. Oczywiście miałam na początku opory, że to trochę za drogo, ale szybko przekonałam się, że cena jest adekwatna do jakości. Znacie to uczucie, kiedy po umyciu skóra Waszych dłoni jest niemiłosiernie sucha i napięta? Jestem pewna, że tak. I właśnie to mydło sprawia, że po umyciu dłonie są nawilżone i gładkie, cudowne! Na dodatek produkty Yope pięknie pachną i mają bardzo ciekawe opakowania, które ładnie prezentują się na umywalce w łazience. Gorąco polecam wypróbować!
W marcu nie nosiłam zbyt często mocnego makijażu. Na co dzień ograniczałam się do minimum – sprawdzonych produktów, które są ze mną od dłuższego czasu. Jedną z nowości w mojej kosmetyczce jest żel do brwi Graphic Brow Fix Zoeva w odcieniu Arsenic. Moje brwi są dosyć gęste i na co dzień nie mam potrzeby ich wypełniać czy mocno zaznaczać. Dlatego lubię żele, które delikatnie je podkreślą a przy tym utrzymają włoski na swoim miejscu. Żel Zoeva sprawdza się do tego celu idealnie. Oczywiście możemy też najpierw podkreślić brwi kredką albo cieniem a dopiero później nanieść żel w celu utrwalenia. Rewelacyjny produkt, utrzymuje się cały dzień i po prostu spełnia swoje zadanie. Efekt możecie zobaczyć na poniższym zdjęciu. Na brwiach jedynie żel Zoeva.
I na koniec dwie perełki – pędzle MBrush od Maxineczki nr 05 i 06. Szczerze mówiąc na początku sceptycznie do nich podchodziłam. Jednak na własnej skórze przekonałam się, że są warte każdych pieniędzy i jak na tak dobrej jakości włosie nie są nawet takie bardzo drogie (jak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać). Nie będę się tutaj za bardzo rozpisywać, ponieważ planuję osobną recenzję na temat tych pędzli. Włosie jest bardzo, bardzo, bardzo mięciutkie, trzonek idealnie leży w dłoni, a wykonywanie makijażu przy ich pomocy to czysta przyjemność! Cienie szybciutko się blendują, wystarczy kilka machnięć i mamy piękną chmurkę. Jak czytałam opinie dziewczyn, że te pędzle „same malują”, to nie wierzyłam, serio, dopóki sama się o tym nie przekonałam. Jestem pod wielkim wrażeniem. Maxineczka – chapeau bas!
To już wszyscy ulubieńcy na dzisiaj. Dajcie koniecznie znać, czy któryś z powyższych produktów sprawdził się także u Was? A może macie innych ulubieńców minionego miesiąca? Zostawcie swoje typy w komentarzach! Chętnie odkryję coś nowego.
Buziaki!
P.
Pędzle od Maxineczki mnie kuszą! Dużo pozytywnych opinii o nich czytałam. Może jak uzbieram pieniądze to zainwestuję :) Pozdrawiam!
Muszę w końcu wypróbować produkty Sylveco, bo jeszcze nic nie miałam z tej firmy. :)
Miałam tylko produkt Resibo :) Moim nowym odkryciem z tej marki jest balsam do ust ;) Pozdrawiam :*
Uwielbiam naturalne mydła, mam ich kilka ale w kostce. Chętnie bym więc kiedyś wypróbowala i takie ;) ten peeling też wydaje się być ciekawy
Czytałam o Resibo dużo dobrego, jednak jakoś boje się zmian swoich ulubieńców ;)
To zrozumiałe, jeśli masz coś sprawdzonego. Jednak czasami warto zaryzykować, może trafi się jeszcze lepszy ulubieniec :)
Myślę, że polubiłam to mydełko – ma moje ulubione nuty zapachowe i na dodatek nie wysusza! Pędzelków M Brush póki co tylko zazdroszczę, może kiedyś uda mi się je kupić… ;)
Dużo ludzi zachwala produkty Yope więc chyba muszę spróbować. Pędzelki M Brush! Marzenie :)
Dużo dziewczyn zaczęło używać i polecać Zoevę, chyba czas spróbować tych produktów, choć nawet nie wiem na tę chwilę gdzie ich szukać. Do jakości którego z bardziej znanych producentów porównałabyś jakość tej marki?
Ciężko mi porównać. Zoeva możesz znaleźć głównie online, m.in. na mintishop albo na stronie sephora.
nie znam żadnego z Twoich ulubieńców:( ale miałam peeling z sylveco, nie enzymatyczny, ale ten oczyszczający:D
Prezentują się fantastycznie. Mam ochotę spróbować tego kremu pod oczy. :)
U mnie jak peeling to tylko enzymatyczny, muszę wypróbować ten sylweco :)
O kremie z Resibo sporo dobrego się naczytałam, za to Yope jest na mojej liście do wypróbowania :)
Mam ten peeling Sylveco i póki co się poznajemy, ale chyba też szykuje się ulubieniec :)
Bardzo ciekawią mnie produkty Yope, bo jeszcze sama niczego nie miałam :D Może nie do końca chciałabym zapoznać się z tym wariantem zapachowym, który prezentujesz (bo nie znoszę cynamonu), ale inny, bez nut korzennych, jak najbardziej bym poznała :D
Bez nut korzennych polecam werbenę, herbatę z miętą lub figę :)
mam wystarczająca ilość pędzli, ale te od Maxineczki bardzo mnie kuszą :)
Naprawdę są warte swojej ceny :)
Strasznie kusi mnie ten krem pod oczy Resibio. Co chwilę widzę o nim same pozytywne opinie :)
Nic dziwnego, że go chwalą, bo jest naprawdę wart wypróbowania. :)
Widzę tu dwie marki, które kocham – Yope i Sylveco. Uwielbiam je za świetne składy i działanie. Zastanawiam się nad Resibo, niekoniecznie kremem, ale jeśli zachwalasz, to myśle, że się na niego skuszę. :) Coś jeszcze tej marki polecasz?
Z Resibo oprócz kremów do twarzy i pod oczy mam jeszcze olejek do demakijażu oraz balsam do ust, ale jeszcze nie wyrobił am sobie opinii bo za krótko je stosuję.
Kocham peeling z sylveco <3
Zazdroszczę odwiedzin Budapesztu, od pewnego czasu jest moim ulubionym miastem ;) a co do ulubieńców to zaciekawiło mnie to mydło do rąk. Faktycznie, wygląda bardzo fajnie, a jeżeli działa tak cudownie jak piszesz, to nie zostaje mi nic innego, jak je wypróbować.
Polecam! Ja na pewno nie kupię już innego mydła do rąk :)
Koniecznie musze zakupic ten krem pod oczy z Resibo, nigdy nic nie mialam z tej marki. Dziekuje i pozdrawiam :)
Świetne produkty! Bardzo lubię Twój blog i obserwuję :) <3
agnesssja.blogspot.com
Dziękuję :)
Te kosmetyki Resibo baardzo mnie kuszą od jakiegoś czasu, mam nadzieję, że w końcu coś trafi w moje ręce :)
Ja jestem kosmetycznym laikiem, fajnie poczytać opinie osoby, która się zna :)
Wszystkie produkty znam i lubię. Na produkty z Resibo wciąż się czaje. Jednak Twoja opinia jest bardzo zachęcająca :] POzdrawiam